Dokąd zmierza polska edukacja?

Wystarczył jeden wpis na Twitterze, by w sieci zawrzało. „Edukacja coraz mocniej dzieli, a nie wyrównuje szanse” – napisał Jakub. Oskarżono go o elitaryzm, rozpalono dyskusję o nierównościach. Ale jeśli na chwilę odłożyć na bok poprawność polityczną, może się okazać, że miał rację. Bo edukacyjny egalitaryzm w Polsce już dawno przestał działać. Tylko nikt nie ma odwagi powiedzieć tego na głos.

Dwie prędkości, dwa przeznaczenia – to brzmi brutalnie. A jednak różnice już teraz są oczywiste, wystarczy zajrzeć do szkół. Jedni od podstawówki korzystają z drogich korepetycji, prywatnych szkół językowych, obozów naukowych, konkursów i warsztatów zagranicznych. Drudzy po szkole siadają do gier lub dorabiają na kasie w markecie, bo ani oni, ani ich rodzice nie widzą sensu w walce o wyniki, które i tak nie dadzą im awansu społecznego.

Autor: Piotr Szulc na podstawie danych CKE. Źródło: https://x.com/JakubRoskosz/status/1942858187968819206

Może czas skończyć z hipokryzją?

Może warto oficjalnie uznać, że podział – i to głęboki – istnieje, a szkoły powinny go jedynie potwierdzić? Kiedyś taka teza brzmiałaby jak prowokacja. Dziś to głos rozsądku. Elity nie wychowa się w ławce obok hydraulika, który w przyszłości będzie doskonały w swoim fachu. A rzemieślnika nie wychowa się, każąc mu analizować poezję baroku, której i tak nie rozumie i która nie wpłynie na jakość ułożonych przez niego płytek łazienkowych.

Szkoły elitarne mogłyby przyciągać najlepszych nauczycieli, zapewniać międzynarodowe standardy nauczania i dostęp do najlepszych uczelni. Tu powstawałyby start-upy, rodziły się idee, patenty i pieniądze. To byłaby kuźnia liderów – menedżerów, lekarzy, prawników, naukowców – ludzi, którzy pchają kraj naprzód.

Fach w ręku to atut, nie ujma

A szkoły zawodowe? W Polsce od lat pokutuje mit ich gorszości. Ale czy naprawdę świat potrzebuje więcej filozofów niż dobrych hydraulików, elektryków, stolarzy? Już dziś brakuje wykwalifikowanych fachowców, bo edukacja zawodowa ciągle traktowana jest jako porażka. Tymczasem specjalizacja od najmłodszych lat może dać uczniom szansę na opanowanie zawodu do perfekcji. Fachowiec, który kafelkuje od 13. roku życia, w wieku 20 lat będzie mistrzem. Nie będzie czuł się sfrustrowany porażką maturalną, bo matura nie będzie mu potrzebna do osiągnięcia sukcesu zawodowego. Będzie fachowcem szanowanym za swoje umiejętności.

 

Reklama z 2006 przedstawiająca polskiego hydraulika zachwyciła całą Europę. Dlaczego w kolejnych latach zaczęliśmy od tego odchodzić?

 

Oczywiście pojawią się głosy oburzenia: że to kastowość, nierówność, niesprawiedliwość. Ale spójrzmy prawdzie w oczy – czy obecny system jest bardziej sprawiedliwy? Czy iluzja równości nie krzywdzi najbardziej tych, których rzekomo chroni? Rzeczywistość od dawna pokazuje, że egalitaryzm edukacyjny w Polsce to fikcja. Najwyższy czas ją oficjalnie odrzucić.

Podejście oparte na talentach

Zbudujmy więc świadomie dwa światy edukacji. Nie będzie to podział lepszych i gorszych, tylko tych, którzy powinni zostać przygotowani do roli liderów i tych, którzy doskonale poradzą sobie, gdy pozwolimy im od dziecka rozwijać konkretne zawodowe talenty. Każdy znajdzie swoje miejsce, każdy poczuje wartość tego, co robi.

Może warto przestać się bać, że ktoś nazwie to segregacją, a zamiast tego odważnie powiedzieć, że to racjonalne zarządzanie talentami – dla dobra wszystkich.


Opublikowano

w

przez

Tagi:

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *